sobota, 10 maja 2014

Rozdział 5

*Jessy*

Lekcje wyjątkowo szybko zleciały, jak na wtorek. Środa minie - tydzień zginie.
Chyba nie wspominałam, że w starej szkole założyłam z przyjaciółką grupę taneczną "Cramps". To ja byłam tą od wymyślania układów. Dzisiaj muszę iść do parku pomysleć nad nową choreografią, bo do tamtej poprzedniej czegoś im brakuje. Prawdopodobnie będą startować w zawodach. Świeże powietrze dobrze mi robi. Nie obchodzi mnie to, że ktoś będzie patrzył. Ważne, że mam słuchawki na uszach. Właśnie przekroczyłam drzwi szatni przeciskając się między uczniami i wychodzącymi na zewnątrz. Przy głównych drzwiach zobaczyłam Melanie.
- Hej! - zwróciłam na siebie jej uwagę.
- O! Hej. - odpowiedziała zaskoczona.
- Co tam? - zagaiłam i pociągnęłam ją w stronę bramy.
Zlapałyśmy się pod ręce.
- Wtorek. - skrzywiła sie jakby jadła cytrynę.
Patrzyłam na nią bez zrozumienia.
- We wtorki mam najgorsze lekcje z najgorszymy nauczycielami. - mruknęła. - Patrz! Ktoś tam na ciebie czeka. - zmieniła temat.
- Skąd wiesz, że na mnie. - rzuciłam zanim zobaczyłam o kogo jej chodzi.
- Patrzy na ciebie i robi głupie miny w twoim kierunku. - zachichotala wpatrując sie w tą osobę.
- Co??? - zdziwiłam się.
Szybko podążyłam za jej wzrokiem i moje oczy napotkały usmiechniętego od ucha do ucha blondyna. Przewróciłam oczami i pokiwałam głową z politowaniem.
- To jest mój brat. - westchnęłam zawstydzona.
Melanie pochyliła się w moja stronę.
- Słodki jest. - szepnęła.
Popatrzyłam na nią jak na wariatkę, ale ona tego nie zauważyła, bo ciągle wgapiała się w mojego brata. Trochę dziwne uczucie, kiedy twój brat podoba się twojej koleżance.
- Jak tam sobie chcesz. - machnęłam dłonią. - Teraz, to już muszę was sobie przedstawić.
- Oczywiście. - poprawiła ubranie. - Dobrze wyglądam?
- Okropnie. - skrzywiłam się.
- Głupek! - szturchnęła mnie łokciem. - Pytam serio.
- Jesteś wystarczająco ładna, żeby Niall nie zwrócił uwagi na małe niedoskonałości jak... - zaczęłam. - ...ten pryszcz na przykład. - wskazałam palcem na jej czoło.
Ruda pisnęla cicho i zakryła pół twarzy dłonią.
- Wyluzuj, żartowałam. - przytuliłam ja. Od blondasa dzieliło nas kilka metrów.
- Nie lubię cię. - fuknęła i zrobiła złą minę.
- Skoro tak, to nie poznam cię z moim jakże przystojnym i słodkim biraciszkiem. - wzruszyłam ramionami.
- Wiesz, że cię kocham! - cmoknęła mnie w policzek.
Nie odpowiedziałam tylko się zaśmiałam. Podeszłyśmy do Nialla. On też przyglądał się Melanie. Chrzaknęłam.
- Co tu robisz głupku? - zapytałam ze słodkim uśmiechem. - Umiem wrócić do domu.
- To już nie moge odebrać swojej kochanej siostrzyczki ze szkoły? - zapytał niewinnie.
- Co wykombinowałeś? - przymróżyłam oczy. - Coś zepsułeś?
- Nie! - zaprzeczył gwałtownie głową. - Mówiłaś, że twoja koleżanka chciała mnie poznać, więc pomyślałem, że nie ma na co czekać, bo pewnie ty byś nie zebrała się na to, żeby ją zaprosić do domu. - wytłumaczył bez skrępowania.
Na polikach rudowłosej wykwitł rumieniec. Pochyliła delikatnie głowę.
- Co ja się z tobą mam. - westchnęłam po nosem,. - Niall, to Melanie. Melanie, to właśnie jest Niall. Ten, jak twierdzisz, słodki chłopak. - ale ją wkopałam.
- Ja tak nie powiedziałam! - szybko zaprzeczyła. - Idź lepiej do swojego Malika!
- Cicho! - przyłożylam palec wskazujący do ust. - Głośniej się nie da?
Nie odpowiedziała tylko popatrzyła ponad moim ramieniem. Niall też.
- Co się tak patrz... - odwróciłam się na pięcie.
Momentalnie napotkałam wysoką sylwetkę Zayna. Co on tu robi do cholerki?!?
- Wołałaś? - uniosł jedną brew.
- Nie. Możesz iść. - syknęłam krótko.
- Nawet nie przedstawisz mnie swojemu bratu? - uśmiechnął się zadziornie.
- Nie mam ochoty. Idź już. - ponagliłam.
Zignorował mnie i wyciągnął dłoń w stronę blondyna.
- Cześć, jestem Zayn. - Niall odwzajemnił gest. - Kolega Jessy, chodzimy razem do klasy. - dodał.
"Przecież nie chłopak! Logiczne!" - pomyślałam.
- Niall. Brat Jessy, ale to już chyba wiesz. - zaśmiał się.
- Fajnie. Poznaliście się. Możemy się rozejść w pokoju? - nerwowo przebierałam nogami.
- Myślałem, że jesteś jej chłopakiem. - rzucił Niall.
Dzięki braciszku ...
Zayn nie odpowiedział, tylko uśmiechnął sie i posłał mi tajemnicze spojrzenie. Żeby nie okazać zdenerwowania wybuchnęłam śmiechem.
- A to dobre! - klasnęłam w dłonie. - Ja i on?! Dobry żart! Jeeeej. - starał się uspokoić.
Zayn, Niall i Melanie patrzyli na mnie jak na dziewczynę niespełna rozumu.
- Myślę, że pora wracać do domu. - dziękuję Melanie.
- Tak. Ja też tak myslę. - rzucił Niall. - Jedziesz do nas? - zwrócił się do Melanie.
- Co? - ruda otworzyła buzię ze zdziwienia, ale szybko się poprawiła. - Nie wiem, co na to Jessy.
Wszyscy czekali na moją decyzję, a ja w tym czasie napawałam się zapachem Zayna. To nie tak jak myślicie! Ma bardzo ładne perfumy.
- Jessy... - mulat pomachał mi dłonią przed twarzą.
- Jasne, tak możesz. - uśmiechnęłam się ciepło do dziewczyny.
- Zayn, a ty? - tym razem blondyn spojrzał na czarnowłosego.
- Wydaje mi się, że Jessy nie byłaby z tego zadowolona. - wzruszył ramionami.
- Och, jakis ty domyślny. - rzuciłam z sarkazmem. - Nigdy nie przekroczysz progu mojego domu.
- Jak sobie życzysz. - z twarzy nie schodził mu łobuzerski uśmiech. - Muszę lecieć.
"Nareszcie!" - pomyślalam zniecierpliwiona. Chłopak pożegnał się z Melanie i Niallem. Kiedy przyszła kolej na mnie, a nie chciałam być chamska, więc wyciągnęłam do niego dłoń. Jednak Zayn zrobil coś, czego w tym momencie bym się nie spodziewała.
Przytulił mnie.
W uścisku zblizył usta do moje ucha. Ciepło jego oddechu owinęło moją szyję.
- Jest jeszcze okno. - wyszeptał tajemniczo.
Sparaliżowało mnie. Malik odsunął się, kiwnął ostatni raz głową do wszystkich i poszedł.

***

- Jeeej wygrałyśmy!! - Melanie piszczała i skakala z radości.
- To nie fair. - obruszył się Niall. - Wy byłyście we dwie.
- Twierdziłeś, że nie potrafimy grać w Fife. - wzruszyłam niewinnie ramionami.
- Tak myślałem. - wydukał.
- Myślenie ci nie wychodzi. - zaśmiałam się. - High five Melanie!
Przybiłymy "piątkę" i spojrzałyśmy na blondasa.
- Oj rozchmurz się. - rzuciłam go poduszką. Nawet jej nie złapał.
- Hej.  powiedziała speszona dziewczya. - Jesteś słodki jak się gniewasz. - jej szept był praktycznie nie do usłyszenia.
Niall szybko podniósł głowę i obdarował rudą uśmiechem numer 5. Zaczerwieniła się.
- Ooo! - zabuczałam.
Blondas spiorunował mnie wzrokiem. Posłałam mu całusa w powietrzu i pognałam do toalety, zostawiając jego i ruda na osobności. Jest już koło 20.00, a Melanie siedzi u nas od końca  lekcji. Mama jej pozwoliła. Niall nie bardzo chciał ja puścić zaraz po obiedzie. Chyba mu sie spodobała...
Wracać czy nie wracać?
Może dam im jeszcze trochę czasu... A jeśli zastanę ich w niekomfortowej sytuacji? Dobra. Trudno. Im bedzie wstyd, a ja się pośmieję i krzyknę "Wiedziałam, że tak będzie!" Jak rakieta wparowałam spowrotem do salonu. O dziwo, nie było ich tam. Usiadłam na kanapie. Dopiero po jakiejś minucie zauważyłam małą karteczkę na ławie. Była pokryta schludnym pismem rudowłosej: "Niall odwiózł mnie do domu. Nie złość się, że tak bez pożegnania, ale on nalegał"
Uśmiechnęłam się do siebie. Słodcy są. Po szybkim ogarnieciu, leżałam w łózku z laptopem zgrywając moje zdjęcia. Nagle usłyszałam hałas za oknem. Zdawał się być dziwnie blisko, a przeciez pokój mam na piętrze. Zeszłam powoli z łóżka z powodu panujących ciemności i odsłoniłam zasłonę. Dostałam zawału! Na zadaszeniu tarasu stał Malik. Zgarbiony i w kapturze. Dzisiejsza noc jest wyjątkowo zimna. Zapukał delikatnie i zdjął okrycie głowy.
- Nie. - powiedzialam stanowczo mimo tego, że pewnie mnie nie słyszał. Zaprzeczyłam głową. Chłopak uniósł jedna brew i uśmiechnął się zuchwało. Zmarszczyłam brwi. Malik wskazał palcem w strone chodnika. Wytężyłam wzrok i w ciemnościach dostrzegłam moją zrzędliwa i plotkującą sąsiadkę. O kuźwa!
Szybko otworzyłam okno i wciągnęłam rozbawionego mulata do środka. Ja zręcznie uskoczyłam
na bok, a on wylądował na środku puchowego dywanu.
- Czego się szczerzysz! - warknęłam siadając na łóżku.
Malik leżał na podłodze i przyglądał mi sie z zadziornym uśmiechem.
- Nie wiedziałem, ze aż tak bardzo chcesz mieć mnie dla siebie. - śmiał się.
- Gdyby nie wścibska i rozpowiadająca plotki sąsiadka popchnęłabym cię w druga stronę. - posłałm mu fałszywie słodki usmiech.
Mina mu zrzedła, ale na krótko.
- Ostro, kochanie. - wymruczał i mrugnął do mnie. - Mrrr!
- Idiota. - prychnęłam - Masz zamiar leżeć tak na tej podłodze? - burknęłam zniecierpliwiona.
Po co tu w ogóle przyszedł?!
- Moge dołączyć do ciebie w łóżku. - podniósł się powoli i zaczął robić kroki w moim kierunku.
W twj chwili moje serce zagalopowało najszybciej jak umiało i przestało bić. Zamrłam. Jestem sam na sam w pustym domu z Panem Jestem Niebezpieczny.
Myśl Jessy myśl!

----------------------------------------------------------------------------------------------------------

HEY, HI, HELLO! :)
Tamtadadam!
Rozdział 5 już jest.
Nie mogę się doczekać, aż przeczytacie moje kolejne rozdziały, bo akcja zacznie sie rozkręcać )

Dziekuję za każde wejście!! :*
Cały czas mam nadzieję, że pojawi się chociaż jeden mały komentarzyk :3

Okolejnym rozdziale poinformuję na blogu w tabelce "Rozdziały"

Jeszcze małe pytanko...
Czy ktoś chciałby być powiadaminy na TT w prywatnej wiadomości?
Proszę o zgłoszenie się w komentarzu, bo nie wiem czy jest sens żebym zakładała zakładkę informowani.

Życzę miłego czytania :**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz