niedziela, 21 września 2014

Rozdział 23

BUM!

Wiem, że spóźniony (ale przecież nie tragedia, tak?) i za to przepraszam.

Nie chcę się tłumaczyć, ale rzeczywiście mam mało czasu w weekendy :( Piątek ucieka mi przez powrót z Warszawy do domu, później sobota - sprzątanie, spędzanie czasu z braćmi, rodzicami, znajomymi, ogarnięcie lekcji... A w niedzielę już po południu muszę wracać.
Ehh...
Ciężkie mam życie...

LoL xD
Po co ja to piszę?

Nie trzymam was dłużej :)

Życzę miłego czytania i zapraszam do KOMENTOWANIA :) :)

Kocham! xx

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

*Jessy*

Przestrzeń między nami, a raczej jej brak, wypełniła się niewygodnym napięciem.
Malik skanował moją twarz w milczeniu. Moja dłoń spoczywała na jego ramieniu. Niezdarnie wdrapałam się na jego wyciągnięte nogi, ręce opierając na torsie. Nie protestował, co zachęciło mnie jeszcze bardziej. Przygryzłam wargę posyłając mu zalotne spojrzenie. Mulat objął mnie w talii i przysunął bliżej, tak że moje piersi naciskały na jego klatkę. Uśmiechnął się łobuzersko, oblizując dolną wargę. Złapałam za końce jego koszulki, która po chwili znalazła się gdzieś na podłodze za mną.
Zjechałam wzrokiem na pięknie wyrzeźbiony brzuch i zrobiło mi się gorąco. Miał liczne, bardzo ciekawe tatuaże. Nie wiem jakim cudem zwróciłam uwagę na takie szczegóły i to w takim stanie.
Jestem zdrowo popieprzona.
Malik się nie ociągał i z moją sukienką zrobił to samo. Potarł moje ramiona, po czym przytrzymując za kark, wpił się w moje usta. Tylko na to czekałam. Odwzajemniłam ten przemiły gest z wielką
przyjemnością.
Robiło się coraz bardziej namiętnie. Jego język badał mój, a nasze dłonie wzajemnie odkrywały każdy zakamarek naszych ciał. Żeby nie zrobiło się nudno, Zayn zszedł z pocałunkami niżej. Odchyliłam głowę do tyłu i jęknęłam kiedy przygryzł mój obojczyk. Nierówne oddechy mieszały się i zakłócały panującą ciszę. Chciałam podgrzać atmosferę, dlatego zaczęłam powoli ocierać się pupą o krok chłopaka. Zamruczał zadowolony nie odrywając ust od moich. Wplotłam palce w czarne, miękkie włosy i pociągnęłam delikatnie, ale stanowczo. Nie wiem ile mogła trwać ta nasza "gra wstępna", ale byliśmy już tak rozgrzani i podnieceni, że nie chcieliśmy dłużej zwlekać.
Zeszłam z Zayna, żebyśmy mogli się podnieść. Nie zdążyłam opanować mojej jebanej karuzeli, bo zostałam podniesiona i przeniesiona do innego pomieszczenia. Śmiałam się jak głupia. Malik uciszył
mnie bardzo przyjemnym sposobem, (czyt. pocałunkiem) i położył na wygodnym łóżku zawisając nade mną.
Szybko pozbyliśmy się reszty naszej garderoby i zaczęła się prawdziwa zabawa. Wycałował ścieżkę od mojego obojczyka do pępka po czym przygryzł skórę na biodrze. Dmuchnął delikatnie na moją kobiecość i wrócił do mojej twarzy tą samą drogą.
Wszedł we mnie mocno i niespodziewanie, na co odpowiedziałam głośnym krzykiem rozkoszy. Poruszał się zwinnie i zdecydowanie. Jęki wydobywały się z moich ust jeden za drugim, a paznokcie wbijały się w jego plecy.
- Tak! - krzyknęłam. - Och, jeszcze!
Wiedziałam, że długo nie pociągnę. Chłopak nie zmienił tempa.
- Jeszcze trochę, maleńka. - wysapał. - Jeszcze trochę...
Zacisnęłam zęby, czując jak nadchodzi spełnienie. Moje ciało napięło się pod wpływem rozlewającej się rozkoszy.
- Aaa!
- Ugh! - doszedł tuż po mnie.
Malik opadł na miejsce obok i odetchnął zmęczony.
- Kurwa, ale to było zajebiste. - wymamrotał niewyraźnie.
W naszym organizmie ciągle znajdowały się promile.
- Musze ci coś przyznać... - zaczęłam. - Twój sprzęt wcale nie jest taki mały.
- Mówiłem ci.
Wybuchliśmy donośnym śmiechem. Nie trwał jednak długo, bo byliśmy zmęczeni i dopiero co uprawialiśmy seks. Podsunęłam się wyżej na poduszkę i przykryłam kołdrą, którą przyniósł mulat. Odwróciłam się w swoja stronę, Malik w swoją i poszliśmy spać. Byłam tak zmęczona i nieświadoma tego, co się stało, że zapadłam w bardzo głęboki i błogi sen.

***

- O kurwa, ja pierdole. - to były moje pierwsze słowa po przebudzeniu.
Podniosłam się do siadu, rozejrzałam w panice i uderzyłam pięściami w kołdrę, którą byłam przykryta.
- O Boże, o Boże, o Boże... - mamrotałam pod nosem, zakrywając twarz.
Co ja tu kurwa robię?! Pamiętam, że z nim piłam, ale jakim cudem wylądowaliśmy w łóżku. Jessy myśl! Kurwa... No tak. Przecież sama go zachęciłam.
Idiotka!
- Ja pierdole. - usłyszałam obok siebie.
Odwróciłam głowę i spotkałam zdziwiony wzrok mulata.
- Tak, mi też cię miło widzieć. - prychnęłam.
- Co tu się, kurwa, stało?!
Usiadł gwałtownie i o mały włos, a ściągnąłby mi nakrycie z biustu.
- Też bym chciała wiedzieć. - mój niespokojny wzrok skanował jego klatkę, która teraz była odkryta aż do pasa. - Z tego co widzę, to się przespaliśmy.
- Amerykę odkryłaś! - prychnął z ironią.
- Przestań! - rzuciłam. - Ja też nie jestem z tego zadowolona!
- Ale z tego co pamiętam, wcale nie narzekałaś. - na jego usta wkradł się zadziorny uśmieszek.
- Spadaj. - zmroziłam go wzrokiem. - Sam nie byłeś lepszy.
- Nie mogę narzekać. - językiem zwilżył swoją dolną wargę.
- Proszę powiedz mi, że się zabezpieczyliśmy. - powiedziałam spanikowana.
Ja nie chcę zajść w ciąże w wieku osiemnastu lat, no!
Zayn naciągnął bokserki, wstał i obszedł łóżko. Schylił się i podniósł coś, co należało do niego. Zużytą prezerwatywę.
Odetchnęłam z ulgą.
- Chociaż tyle. - bąknęłam. - Teraz mi powiedz, gdzie jest łazienka?
- Jak wyjdziesz, to następne drzwi po lewo. - wytłumaczył, zbierając ciuchy. - Trafisz?
- Tak, tak. - bąknęłam i starałam się jak najszczelniej okręcić kołdrą. Niby jak inaczej miałam
wstać i gdziekolwiek iść?
Zrobiłam to dosyć niezdarnie, ale w końcu stanęłam na nogi upewniając się, że wszystko mam zakryte. "Ja pierdole! Wczoraj się z nim ruchałaś" - och, moja kochana podświadomość. Nie ważne... Chcę o tym zapomnieć, choć będzie trudno, bo mój organizm mówi "przeżyłaś zajebisty seks i z chęcią byś to powtórzyła".
W czasie kiedy chłopak starał się ogarnąć pokój, ja wzięłam prysznic i ubrałam się we wczorajszą bieliznę, którą w pośpiechu zabrałam z podłogi. Telefon ponownie umieściłam w podwiązce pod sukienką. Chwilę potem zeszłam na dół, ciągle owinięta w pościel i bez problemu odnalazłam sukienkę, a później kuchnię. Kołdrę zostawiłam na oparciu kanapy. Szklaneczka wody dobrze zrobiłaby na kaca.
Popijałam sobie kulturalnie ten przewyborny napój, kiedy do pomieszczenia wszedł Malik.
- Nie spodziewałem się, że damy radę tyle wypić. - powiedział, sięgając po szklankę dla siebie.
- Ile? - zmarszczyłam czoło.
- Zajrzyj do salonu, to się przekonasz. - wzruszył ramionami, robiąc łyk.
Już tam byłam, ale wtedy skupiłam się na ubraniu i jak najszybszym jego włożeniu. To, co zastałam obok kanapy wprawiło mnie w osłupienie. Leżała tam litrowa butelka wódki, resztka whisky na ławie i 6 butelek piwa. Kurwa! Żeśmy się zabawili! Z szoku klapnęłam na kanapę. Nie wiedziałam, że jestem zdolna tyle wypić...
- I jak? Robi wrażenie, co? - Zayn zaśmiał się, opierając ramię o futrynę.
- Co z tym fantem zrobimy? - powiedziałam prawie bezgłośnie, patrząc na bałagan.
- Posprzątam i po sprawie. - odparł.
Nie zrozumiał.
- Nie chodziło mi o to... - popatrzyłam na niego. - Co zrobimy z tym, co się wczoraj stało?
- Nie wiem. Chyba musimy zapomnieć. - jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. - Tak jak o tamtym pocałunku.
- Nie przypominaj. - westchnęłam. - Nie mam pojęcia dlaczego do ciebie przyszłam.
- Na początku się żaliłaś i dużo paplałaś, a później wepchnęłaś mi się do łóżka. - jego usta wykrzywiły się w kpiarskim uśmiechu. - Mówiłem, że tak będzie.
- Zamknij się, dobra?! - krzyknęłam. - Myślisz, że tego chciałam?! Była pijana i się nie kontrolowałam! Obiecuję ci, że to się więcej nie powtórzy! - oburzyłam się nie na żarty.
- Ty myślisz, że ja cię zaciągnąłem?! Ostrzegałem cię, że jesteśmy pijani, ale ty musiałaś się przykleić! Co ja poradzę, że jestem facetem!? Jebana cnotka się znalazła! - wybuchł.
- Spierdalaj. - syknęłam.
- Nic innego nie umiesz powiedzieć? - zaśmiał się.
Podeszłam do niego blisko.
- Szkoda mi słów na ciebie.
Zmierzyłam go nienawistnym spojrzeniem.
- Wczoraj się nie hamowałaś. - uniósł brew. - Jęczałaś, jak cholera.
- Jesteś chujem.
- A ty kim, w taki razie? - zapytał zaciekawiony.
Kim jestem? Przyszłam do niego i zaciągnęłam do łózka po pijanemu. Najgorsze jest to, że nie mogę
narzekać na to, co robiliśmy w nocy. Mam po prostu moralnego kaca... Zachowałam się jak dziwka. Na szczęście już niedługo wyjeżdżam i nie zobaczę tej jego fałszywej mordy.
Przewróciłam oczami dla niepoznaki. Musiałam uważać jakie emocje ujawniam, a tym uczuciem nie mogła być obawa i wstyd.
- Co cię to obchodzi?
- Dziwka. - powiedział. - Zachowałaś się jak dziwka, nie uważasz?
Nie wytrzymałam. Wystarczy, że moje sumienie mnie męczyło. Strzeliłam mu z otwartej dłoni w twarz, przez co odwrócił głowę w prawą stronę.
Powoli wrócił na mnie wzrokiem.
- Wypierdalaj stąd. - warknął. Znieruchomiałam na ton jego głosu. - Głucha jesteś?!
- Goń się. - szepnęłam pod nosem, kierując się do wyjścia.
- Ej! - zatrzymał mnie jeszcze. - Nie bój się, twoja reputacja cnotki niewydymki pozostanie nienaruszona.
- Wal się. - pozdrowiłam go środkowym palcem i wyszłam trzaskając drzwiami.
Co ja najlepszego zrobiłam!?

***

W domu byłam jakieś dwadzieścia minut później. Nie wiedziałam, że Malik mieszka na tej samej ulicy i to jeszcze dość niedaleko.
Za jaką cholerę ja tam trafiłam?
Szarpnęłam drzwi i weszłam z impetem. Nie wiem, co we mnie wstąpiło skoro to wszystko moja wina. Właśnie...
To moja wina.
Już myślałam, że przemknę się do pokoju niezauważona. Niestety...
- Gdzie ty, do cholery byłaś?! - wydarł się blondyn, a w mojej głowie odbiło się to tysiącem uderzeń wielkiego bębna.
- Ciszej. - bąknęłam, przymykając powieki.
Kac morderca nie ma serca.
- Najebałaś się, co? - zaśmiał się. - Moja dziewczynka!
Zagarnął mnie w ramiona i mocno przytulił. Myślałam, że na niego zwymiotuję, ale na szczęście dzisiaj jeszcze nic nie jadłam.
Nie odwzajemniłam jego gestu, a ręce zwisały przy moich bokach.
- Mógłbyś mnie puścić?
- Co ty taka zła? - odsunął mnie na odległość swoich rąk, ciągle trzymając mnie za ramiona. - Zawsze
lubiłaś "Horan Hug". - posmutniał lekko.
- Nie mam humoru i tyle. - rzuciłam, strącając jego dłonie. - Idę do siebie.
- Nie chcesz nic zjeść? - zapytał wskazując na kuchnie.
- Nie dziękuję. - pokręciłam głową. - Jedyne czego chcę, to iść spać.
"Pobyć w samotności i popłakać nad swoją głupotą" - pierdol się głosiku w mojej głowie!
Z racji, że wykąpałam się u Malika, zrzuciłam tylko wczorajsze ciuchy, wciągnęłam za dużą koszulkę i położyłam się do łóżka.
Wiecie, czasami jest tak, że nie chce nam się żyć, nie widzimy sensu w naszym istnieniu. Mamy ochotę zapaść się pod ziemię i uniknąć wszelkich problemów jaki sami sobie stworzyliśmy. Własnie tak się teraz czułam.
Samotna łza spłynęła po moim policzku.
Zrobiłam to... Poszłam z nim do łóżka.
Chuj, że po pijaku.
Zeszmaciłam się.
Jestem dziwką.
Pomimo upojenia alkoholowego pamiętam dotyk jego ust na moim ciele. Miał miękkie, gorące i chciwe wargi. Rękoma błądził po całym moim ciele, pozostawiając przyjemne mrowienie. Na wspomnienie nocnej rozkoszy przymknęłam powieki. Było lepiej niż mogłam się spodziewać. Problem w tym, że nie liczyło się nic, prócz przyjemności. Zrobiliśmy to każdy dla siebie. Żadne nie martwiło się jak odbierze to ta druga osoba. Zachowaliśmy się jak egoiści, ale inaczej się nie dało, skoro nic do siebie nie czujemy. Może pociągają nas nasze ciała, ale to tyle w tym temacie. Zwykłe cielesne pożądanie.
Brawo, Jessy. Mama byłaby z ciebie dumna.
Jestem na siebie wkurwiona.
Dlaczego? Um...
Właśnie... Jaki jest powód?
Chyba już wiem, o co chodzi...

Zajebiście podobał mi się seks z Malikiem.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jestę zboczeńcę <huehuehuehue>  ^.^




CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

1 komentarz:

  1. Mrr xd No po prostu brak mi słów xd Wow xd Oby tak dalej :D Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń