Kolejny rozdział w sobotę ;)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Zayn*
Jessy wywołała we mnie mieszane uczucia. Skoro mieliśmy spróbować wywołać w sobie pożądanie, to znaczy, że będziemy musieli spędzać razem więcej czasu... Musiałem wygrać zakład. Chciałem oglądać Jessy w bieliźnie przez cały dzień.
Dziewczyna właśnie poszła się przebrać do starej budki i wcale nie pomyślałem o tym, żeby ją podejrzeć... Zakradłem się bliżej małego okienka i wychyliłem się. Starałem się, żeby mnie nie zauważyła, bo pewnie miałbym przechlapane. Trafiłem w idealny moment. Jessy własnie zdjęła górną cześć kombinezonu i chciała założyć koszulkę. W prawdzie widziałem tylko jej nagie plecy, ale nieźle mnie to podkręciło. Kiedy zakryła górę i zaczęła ściągać dół stroju, zniszczyłem tą piękną chwilę. Z tego całego zamroczenia kopnąłem gałąź, która uderzyła w starą rynnę.
- Kurwa. - syknąłem.
Namierzyłem wzrok dziewczyny, który teraz spoczywał na mnie. Patrzyła się jak na idiotę, którym w tym momencie byłem. Pomachałem jej i zniknąłem z miejsca zdarzenia. Czy było możliwe, żebym po czymś takim czuł się głupio? Chociaż z drugiej strony... Podnieciłem się.
Nie wiem, jak wytrzymam z nią w zamkniętej przestrzeni.
*Jessy*
Dotarliśmy do najbliższego hotelu w ciągu kilku minut. Nie miałam pojęcia co zaplanował Zayn, ale ciekawość wypalała mnie od środka. Nasz zakład trwał, ale żadne z nas nie zrobiło, jak dotąd, żadnego ruchu. Widziałam go doskonale, kiedy podglądał mnie podczas przebierania się. Specjalnie nie reagowałam.
Malik zaparkował samochód na podziemnym parkingu i wysiadł. Zrobiłam to samo, dołączając do
niego w drodze do środka. Zatrzymaliśmy się przy recepcji.
- Rezerwacja na nazwisko Malik. - rzucił, bawiąc się karta kredytową.
Uprzejmie uśmiechnięta młoda recepcjonista wklepała dane do komputera i sięgnęła po klucz, którym okazał się zwyczajny złoty kluczyk z przywieszką "1069".
Ile ten hotel musiał mieć pięter?!
W prawdzie nie wyglądał na ekstremalnie drogi, ale do najtańszych też nie należał. Rozejrzałam się po przestronnym korytarzu, który był oświetlony milionami małych żaróweczek złączonych w jeden
żyrandol. Efekt końcowy - niesamowity.
- Chodź. - mulat złapał mnie za rękę i poprowadził do windy.
Kiedy wsiedliśmy, Zayn wcisnął guzik z numerem "10" i oparł się o ścianę. Przejrzałam się w lustrze za nami, poprawiając włosy. Czułam się strasznie brudna po tych naszych zawodach i czym prędzej musiałam wejść pod prysznic. Malik podszedł do moich pleców na maksymalnie bliską odległość i przerzucił mój kucyk na jedną stronę. Zbliżył usta do mojej szyi i dmuchnął delikatnie. Uśmiechnęłam się cwaniacko na jego gest. Starał się doprowadzić mnie do ostateczności, ale mógł to zrobić tylko pocałunkiem, a to było zabronione. Chyba, że odnalazłby moje słabe punkty...
- Co ty robisz? - westchnęłam, obserwując w lustrze starania Zayna.
- Nic. - mruknął.
Liznął płatek moje ucha i pocałował skórę tuż pod nim. Wypuściłam niekontrolowany jęk.
- O to chodziło. - wyprostował się, spojrzał na mnie i puścił oczko. - Już znam twój słaby punkt i podejrzewam, ze ten nie jest jedyny.
Przewróciłam oczami i usłyszałam charakterystyczny dźwięk, oznajmiający, ze jesteśmy na właściwym piętrze. Z łatwością odnaleźliśmy nasz pokój. Już w środku rozlokowaliśmy zabrane ze sobą rzeczy i rozejrzeliśmy się. Kwatera miała niedużą łazienkę, zaś resztę miejsca zajmowała sypialnia z wielkim łóżkiem.
- Ładnie tu. - powiedziałam. - Tak skromnie.
- Podobno to pokój zakochanych.
- Cóż, niestety... Widocznie nie miałeś wyboru. - rzuciłam sarkastycznie.
W duchu nie chciałam, żeby pomyślał, ze go nie lubię, ale nie chciałam tez żeby pomyślałam, że lubię go trochę za bardzo. No co? Nie chciałam, żeby mnie wyśmiał.
- Pyskata, jak zawsze. - pokręcił głową litościwie. - Chcesz odpocząć?
- Chcę się wykąpać.
- Pomóc ci?
- Dam sobie radę.
Wystawiłam język w jego kierunku, obserwując jak zagryza wargę , lustrując moje ciało.
- Jesteś pewna? - droczył się. - Wyobraziłem sobie jak...
- Na sto procent. - przerwałam mu. - Idź zamów jakąś kawę czy cokolwiek.
- Może coś mocniejszego? - uniósł pytająco brew.
- Nie pogardzę.
Tym razem ja puściłam oczko do niego, wygrzebałam z małej komody czysty, duży, bladoróżowy ręcznik i zniknęłam za drzwiami łazienki. Rozluźniłam zmęczone mięśnie pod gorącymi strumieniami, po czym namydliłam się małym, hotelowym szamponem. Czyściutka i pachnąca wróciłam do Malika. Niestety nie miałam ubrań na zmianę, więc owinęłam ciało ręcznikiem. Na chłopaka natknęłam się przy blacie małego stolika. Siedział na jednym z dwóch krzeseł i przeglądał komórkę.
- Umm, Zayn... - zaczęłam niezręcznie.
Stałam przed nim w samym ręczniku. Chwilę potem uświadomiłam sobie, że to było bardzo dobrą prowokacją.
- Tak? - odwrócił się w moją stronę i zamarł.
Udawałam, że nie zauważyłam jego reakcji.
- Z racji, że nie poinformowałeś mnie wcześniej o tak długim pobycie poza domem, nie zabrałam żadnych czystych ubrań. Czy byłbyś tak łaskawy i pożyczył mi chociaż jakąś koszulkę?
Widziałam tą jego torbę, którą wyciągnął z bagażnika i zataszczył tutaj. Wcale nie była mała. Sam się naszykował, a mi nawet nic wcześniej nie wspomniał.
- Wydaje mi się, że tak wyglądasz o wiele lepiej.
Prychnęłam.
- Nie sądzę.
Chłopak westchnął ciężko i zwlekł tyłek z krzesła. Przeszłam za nim do części sypialnianej, czekając aż znajdzie coś odpowiedniego dla mnie.
- Nie ma za co. - rzucił we mnie kłębkiem ciuchów, którym okazały się być koszulka i sportowe spodenki.
Przeklęłam pod nosem na niego, przerzucając rzeczy przez ramię.
- Nie pyskuj, bo będę kazał ci chodzić w ręczniku... albo bez.
- Tak, tak.
Machnęłam na niego ręką. Niestety nie zdążyłam się oddalić, bo złapał mnie w pasie i odwrócił w swoja stronę. Mocno objął mnie ramionami, a kciuki zaczepił na krańcu ręcznika na moich plechach. Przeszedł mnie dreszcz.
- Puść. - syknęłam, starając się uwolnić.
- Jedno pociągnięcie, a ten słodki ręczniczek będzie leżał na podłodze. - zagroził szeptem.
Nasze nosy się stykały i nie, wcale nie miałam ochoty go pocałować.
- Jedno kopnięcie w krocze i twoje seksowne ciało będzie leżało na podłodze.
Zaśmiał się szyderczo.
- Nawet nie masz możliwości, żeby unieść nogę do odpowiedniej wysokości.
- Tak? - uniosłam brwi drwiąco. - Ale mam wolne ręce.
Wbrew rozsądkowi zsunęłam dłoń na intymne miejsce Malika i zacisnęłam na nim dłoń. Chłopak przymknął powieki i jęknął.
- Puść. - warknął po chwili.
- Najpierw ty.
Zastanawiał się przez minutę i wypuścił mnie ze swojego żelaznego uścisku, a ja zabrałam moją rękę.
- To ci się udało. - rzucił gniewnie.
- Wiem.
- Lepiej stąd wyjdź, bo nie ręczę za siebie.
Zaśmiałam się głośno i uciekłam do łazienki, zanim zdążył ruszyć za mną swoje cztery litery.
***
- Obejrzyjmy jakiś film! - pisnęłam. - Nudzę się!
Zgromił mnie zabójczym spojrzeniem.
- Uspokój hormony kobieto.
- Powiedziałeś, że wracamy nad ranem, a przed nami jeszcze calutka noc, więc co mamy robić?
- Ty już wiesz co. - poruszył brwiami jednoznacznie.
- O nie. - pogroziłam mu palcem. - Mamy zakład.
- Wiem i nie pomaga mi w wygrywaniu twój obecny strój.
Wygładziłam za duży podkoszulek, który miałam na sobie i spojrzałam na Malika bez zrozumienia.
- Co z nim nie tak?
- W sumie nic. - wzruszył ramionami. - Tylko tyle, że chciałbym to z ciebie ściągnąć.
Nabrałam gwałtownie powietrza, a serce zabiło mi trzy razy szybciej. Nie odpowiedziałam, tylko poprawiłam się na swoim miejscy. Siedzimy na podłodze przy końcu łóżka, o które opieramy się plecami. Stąd mieliśmy widok na nieduży telewizor, stojący na małej komodzie.
Mulat uśmiechnął się zwycięsko i nacisnął guzik w pilocie. Przeskakiwał przez kanały, aż wyrwałam mu urządzenie i włączyłam pierwszy lepszy film. Okazało się, że to "Rambo".
Zajebiście!
Czujecie ten sarkazm?
- Idealnie. - ucieszył się Zayn. - To możemy oglądać.
Zabrał mi pilot, żebym nie przełączyła i zainteresował się filmem. Nudząc się, stukałam palcami o podłogę. Po pewnym czasie to też mi się znudziło. Ziewnęłam zmęczona i spojrzałam na zegarek. Trzecia nad ranem...
Zachciało mi się podokuczać Malikowi, więc uklęknęłam tuż przy boku chłopaka, złapałam dłonią jego brodę i zbliżyłam się do ucha.
- Co ty robisz? - mruknął Zayn, bardziej zainteresowany filmem niż mną.
W odpowiedzi liznęłam płatek jego ucha. Całowałam, gryzłam i ssałam bok jego twarzy. Chłopak przymknął oczy, poddając się mojej pieszczocie. Zniżyłam język na szyję i tam zaczęłam tą samą grę, co przy uchu. Zayn mruczał jak kotek, a i jęknąć mu się zdarzyło. Kiedy na chwilę przestałam, zobaczyłam wypukłość w spodniach Malika. Ucieszona z małego sukcesu wróciłam do poprzedniej czynności. Ocknął się dopiero wtedy, jak skończyłam robić mu malinkę na obojczyku.
- Ej. - wyswobodził się i odsunął na kilka centymetrów. - Co ty robisz?
- Ja? - zdziwiłam się. - Nic.
- Tak? - uniósł brwi pytająco.
- Mhm.
- Dobrze.
Złapał mnie za biodra i posadził na swoich nogach. Poczułam na kroczu już wspomnianą wypukłość i się uśmiechnęłam. Przygryzłam zmysłowo wargę.
- Widzę, że twój kolega obudził się do życia.
- Zazwyczaj się nie dogadujemy.
- Przykro mi. - zachichotałam.
Chłopak popatrzył na mnie takim wzrokiem, ze aż przeszedł mnie dreszcz. Zamilkłam i czekałam na rozwój wydarzeń. Zayn przyciągnął mnie bliżej siebie i zaczął całować moją szyję. "Chcesz się odwdzięczyć, tak?" - pomyślałam złośliwie.
- Zayn, przestań. - jęknęłam, gdy przygryzł delikatnie moje ucho.
Nie zareagował tylko przeniósł się niżej. Dyszałam ciężko, jęcząc raz po raz. Ten idiota działał na mnie niesamowicie, tego nie mogłam zaprzeczyć. Nie kontrolując własnego ciała, zaczęłam poruszać biodrami, przez co ocierałam się o krocze Malika. Ta chwila mogła trwać dosłownie kilka minut, czułam jakby to była wieczność. Żadne z nas nie przestawało wykonywać swoich czynności. Wplotłam dłonie w jego włosy i pociągnęłam lekko.
- Lepiej skończ. - westchnął, zaciskając zęby. - Zaraz um, z-zaraz dojdę.
- Och, umm... Ja też.
Jeszcze bardziej wzmocniłam ruchy bioder.
- Jessy. - sapnął mi do ucha.
Równocześnie zesztywnieliśmy i razem przeżyliśmy orgazm. Po kilku sekundach opadłam na tors mojego towarzysza rozkoszy i zamknęłam oczy. Objął mnie ramionami i odetchnął ciężko. Reszty nie pamiętam.
Zasnęłam.
***
Obudziłam się następnego ranka w obcym łóżku. Podniosłam się do pozycji siedzącej i uważnie zeskanowałam otoczenie. Już gdzieś wcześniej je widziałam. Już wiem!
Byłam w mieszkaniu Malika. Chyba zmienił kolor ścian... nowe meble? Ta kanapa jakaś wygodniejsza.
Zeszłam z łóżka, żeby zobaczyć że jestem tylko w męskiej koszulce i to jest... o nie. To była ta koszulka, którą kupiłam mu przed moim pierwszym wyjazdem. Dlaczego jeszcze ją pamiętałam? Sama nie wiem. Może przez to, że związała się z pewnymi wydarzeniami z tamtego dnia, kiedy mu ją wręczałam... Nieważne. Czemu w ogóle ją zatrzymał?
Po ciuchu przystanęłam na progu kuchni. Obserwowałam jak Zayn robi kawę w dwóch dużych kubkach.
- Wstałaś. - powiedziała z uśmiechem nawet na mnie nie patrząc.
Czyżby wyczuł moją obecność?
- Co robimy u ciebie?
Zajęłam jedno z krzeseł przy niedużym stole. Założyłam nogę na nogę, żeby nie świecić majtkami. Mulat krzątał się przy blacie tyłem do mnie.
- Pokój w hotelu mieliśmy wynajęty na określony czas, więc nie mogliśmy tam zostać. Kiedy usnęłaś, spakowałem ciebie i rzeczy do samochodu i oto jesteśmy w skromnej rezydencji samego pana Zayna Malika.
Zaśmiałam się i przewróciłam oczami na jego dziwne zachowanie.
- Dlaczego jestem w innej koszulce?
- Po prostu chciałem popatrzeć na twoje ciało, więc uznałem, ze dobrą wymówką będzie zmiana ubrania.
Czasami przerażała mnie jego szczerość, co do pewnych rzeczy.
- Mogłeś mnie obudzić, a nie targać na rękach. - mruknęłam, ignorując jego odpowiedź.
- Nawet nie zaczynaj.
- Strasznie szybko się denerwujesz, wiesz?
- Ja? Coś ty.
- Mówię ci. Co tylko nie powiem, to już ci żyłka na czole pulsuje. Może powinieneś się wybrać do jakiegoś lekarza? Serio.
- Nie drażnij się ze mną, Jessy. - ostrzegł poważnym tonem. - Nie mam ochoty na żarty.
Zmarszczyłam czoło w zdziwieniu.
- Dlaczego?
- Wczoraj, a raczej dzisiaj w nocy, doprowadziłaś mnie do orgazmu nawet nie dotykając o mnie swoją nagą skórą, spaliśmy razem w łóżku i masz na sobie TYLKO moją koszulkę. Nie mam żadnych powodów, żeby być złym. - sarkazm aż się wylewał z jego wypowiedzi.
- Ja ich nie widzę.
- Jest jeden.
- Jaki? - zaciekawiłam się.
- Chcę cię pieprzyć, a nie mogę.
Zachłysnęłam się powietrzem, serce zabiło mi trzy razy szybciej, a policzki nabrały koloru. Czy tu jest duszno? Nie?
- Przegraj zakład. - uśmiechnęłam się cwaniacko. - Nic prostszego.
- Nie przeginaj. - syknął. - Dobrze wiesz, że nie dam ci wygrać.
- Wiem.
- Więc przestań mnie prowokować.
Zaśmiałam się głośno, a chłopak obrzucił mnie groźnym spojrzeniem brązowych oczu.
- Oj już dobrze, nie będę. - uśmiechnęłam się niewinnie.
Malik postawił przede mną kubek z aromatyczną i parującą kawą, a sam usiadł na przeciwko mnie ze swoim napojem.
- Jak ci się spało? - zapytał, biorąc łyk.
- Dobrze. Myślę, że nie obmacałeś mnie podczas snu.
- Jakże śmiałbym.
- Ja myślę, bo to by oznaczało jedno... - zrobiłam dramatyczną pauzę. - Twoją sromotną klęskę.
- Chciałabyś. - syknął.
Popatrzyłam na niego kuszącym wzrokiem i przygryzłam wargę. Dodałam jeszcze kilka seksownych gestów i już wiedziałam, że jest mój. Nie będzie umiał się długo opierać.
- Oj chciałabym. - westchnęłam.
W tym momencie wiedziałam że przegięłam. Zayn wstał gwałtownie, w ciągu sekundy znalazł się przede mną i jednym ruchem zarzucił mnie sobie na ramię. To co, że teraz było widać mi cały tyłek, przecież to nic takiego.
- Zayn! - pisnęłam. - Postaw mnie na podłogę!
Waliłam pięściami o jego plecy, krzyczałam i prosiłam.
Nic.
- Miarka się przebrała.
Przeszliśmy do salonu i Malik rzucił mnie na niepościelone łóżko. Opadłam bezwładnie w miękką kołdrę, tłumiąc kolejny pisk zaskoczenia. Uważnie obserwowałam chłopaka, który działał jak w jakimś szale. Nie chodziło mi o to, że mnie przerażał czy coś, po prostu dążył konsekwentnie do jednego. Mulat, trzymając kolana po obu stronach moich bioder, zatrzymał się i patrzył na mnie pożądliwym wzrokiem.
- Malik, uspokój się. - powiedziałam spokojnie. - Chcę wrócić i wypić kawę.
- Zrobię ci drugą.
- Ja nie żartuję.
- Wiem, ja też.
- Przegrasz zakład.
Starałam się go jakoś odwieźć od rzeczy, którą oboje będziemy żałowali.
- Pierdolić zakład. - rzucił niecierpliwie.
Odetchnęłam głęboko, a moje serce się zatrzymało. Zayn właśnie zawisnął nad moją szyją. Czułam jego gorący oddech i mocne, męskie perfumy. Zbliżył usta do mojego ucha i wyszeptał:
- Teraz będziesz tylko moja.
Moja! :* uwielbiam ^^
OdpowiedzUsuńCudeńko*.*
OdpowiedzUsuńZajebiste kochanie szok szok szok żadne zasady a miłość ❤️ To jest piękne ze są razem i może bedą na zawsze ale zawsze coś się zepsuje :(
OdpowiedzUsuńOmg xd coś przeczuwalam ze Malik długo nie pociągnie albo po prostu ją aż tak prowokuje i ona pierwsza go pocaluja? Jeszcze nic straconego może się wycofać hahaha co ja mówię nie da rady bo mu Przyjaciel nie pozwoli xd
OdpowiedzUsuńO kurwaaaaaaaaa to zdecydowanie mój ukochany rozdział! O tak, Malik przegrał, Malik w samych gaciach. Egddddghe
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza! Jak ja wytrzymam do soboty kurwa! Kochaaam Cię - @ZenFapFap