Kolejny rozdział w niedzielę wieczorem :*
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Zayn*
Obiad z Niallem i jego dziewczyna wcale nie byl najgorszy. Danie smakowało wyśmienicie, chociaż nie pamiętałem jak się nazywało. Siedziałem przy stole tuż obok Jessy. Wiele razy powstrzymywałem się, żeby nie złapać jej za kolano, albo nie pogładzić po udzie. Bardzo chciałem to zrobić. Miałem takie wewnętrzne pragnienie, ale skutecznie je zagłuszyłem rozmową z jej bratem.
- Może wyjdziemy na spacer? Jest taka ładna pogoda. - zaproponowała Melanie.
- W sumie... - zastanowił się blondyn, patrząc za okno. - Czemu nie?
Katem oka zobaczyłem, ze Jessy razi spojrzeniem swoją przyjaciółkę. Uśmiechnąłem się pod nosem i dalej kończyłem posiłek. Zdążyłem przełknąć ostatni kęs i usłyszałem pytanie:
- Zayn, jak myślisz? - zapytał Niall.
- Um, tak. Jest całkiem ładna pogoda.
- Więc idziemy.
Para zakochanych zerwała się z krzeseł i zaczęła sprzątać naczynia ze stołu. Oddałem swoje uśmiechniętej rudej i poczekałem, aż zniknie w kuchni. Ja i Jessy zostaliśmy sami w salonie.
- Policzę się z nią. - syknęła dziewczyna.
Zaśmiałem się krótko.
- Nie chcesz iśc na spacer?
- Nie.
- Dlaczego?
Przyglądałem sie jej z zaciekawieniem, ale ona patrzyła przed siebie.
- Bo nie i tyle. - żachnęła się i wstała.
Spoważniałem i rowniez wstałem.
- Nie chcesz iśc ze mna?
*Jessy*
I co ja miałam powiedzieć? Że nie chcę, żeby Niall pomyślał, że jesteśmy parą? Że nie chce, żeby się wydało, ze się zakochałam? Że chciałabym spędzić ten czas z nim sam na sam w moim pokoju? Miałam mu to wszystko powiedzieć?
Nigdy w życiu!
Oparłam się tyłkiem o oparcie kanapy i skrzyżowałam ramiona na piersi. Słyszałam wesołe głosy dochodzące z kuchni, którym towarzyszył szum wody.
- Odpowiedz mi. - zażądał, stając krok przede mną.
Automatycznie moje serce zaczęło galopować, a oddech przyspieszył. Co ja mogłam poradzić na to, że ten facet tak na mnie działał?
- Nie.
Podszedł jeszcze bliżej.
- Powiedz. - wyszeptał stanowczo.
Byłam mu wdzięczna za ostrożność. Sama wsłuchiwałam się czy zakochani przypadkiem nie wracają.
- Ehh... Zayn. - jęknęłam. - To nie jest takie proste.
- Co nie jest proste? Po prostu powiedz, że nie chcesz iść ze mną na spacer i tyle.
- Chce tylko... - zaczęłam, ale zatkało mnie.
- Tylko?
- Bo oni pomyślą sobie nie wiadomo co i w ogóle...
- To tylko spacer. - wzruszył ramionami.
- Nie rozumiesz. - pokręciłam głową.
- To mi wytłumacz.
- Melanie zaproponowała ten spacer, żeby zobaczyć czy ty i ja będziemy szli za raczki, chichotali między sobą, wymieniali się słodkimi słówkami i przytulali przy każdej możliwej okazji. Nie mówię już o całowaniu.
- No i?
Ciągle nie rozumiał. Faceci... Ugh!
- Zayn, ja sama nie wiem, co jest między nami, rozumiesz? To wszystko jest takie skomplikowane.
- Myślałem, że...
- Tak, wiem. Mieliśmy spróbować być razem, ale spójrz, to nawet nie wygląda jak normalny związek. Zachowujemy się jakbyśmy wiecznie się ukrywali i nawet nie mówimy o swoich uczuciach. Ty masz swoje życie, ja mam swoje. Spotykamy się tylko na mizianie i seks.
Malik chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył, bo do pomieszczenia wszedł Niall i Mel. Widziałam w jego oczach coś na kształt bólu i zawiedzenia. Zrobiło mi się przykro. Jak inaczej miałam mu to powiedzieć? "Zakochalam się w tobie, idioto!" - tak to miało wyglądać?
Nigdy.
- Idziemy. - rzucił Niall, kiwając na nas ręką.
Powłóczyłam się na korytarz i założyłam buty. Wyszliśmy, wspólnie decydując się na spacer po parku. Brat zaczepił Malika, więc zwolnili kroku i zaczęli rozmawiać o jakiś pierdołach.
- Co jest między wami? - zapytała Melanie, łapiąc mnie pod rękę.
Szłyśmy kilka kroków przed chłopakami.
- Sama nie wiem.
- Jak to? - zdziwiła się. - Myślałam, ze jesteście parą.
- Niby próbujemy być w związku, ale nie wygląda to tak jak bym chciała.
- To znaczy?
- Bo ja... umm... chyba czuję do niego coś więcej. Nawet dużo więcej. - powiedziałam szeptem.
- Naprawdę?
- Powiedziałam "chyba".
- Ale mówiłaś, że drugi raz się w nim nie zakochasz, po tym jak rozłączyliście się na dwa lata, a później po jego przygodzie z Katy.
- Serce nie sługa.
- Niestety.
- Co ja mam robić? - jęknęłam.
- Powiedz mu.
- Chyba oszalałaś! - oburzyłam się trochę za głośno, bo rozmowa za nami ucichła.
Zacisnęłam mocno powieki i czekałam, aż Niall i Zayn znowu zaczną rozmawiać. Nie musiałam długo czekać.
- Dlaczego?
- Powiem mu, a on mnie wystawi.
- Skoro nie zrobił tego do tej pory, to nie zrobi też jak mu powiesz.
- A jeśli on chce tylko całowania, przytulania i seksu? Jeśli pociągam go tylko fizycznie?
- Gdyby tak było, nie patrzyłby na ciebie takim wzrokiem.
- Jakim?
Nie zdążyła odpowiedzieć, bo blondyn złapał ją w talii i podniósł do góry, na co zareagowała krzykiem. Uśmiechnęłam się, widząc ich zażyłą relację. Cały czas mam nadzieję, że będę mogła być świadkową na ich ślubie.
- Jak tam? - zaskoczył mnie mulat.
Pojawił się po mojej prawej stronie znikąd.
- W porządku. - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.
Nic nie mówiąc, złapał mnie za rękę i splótł nasze palce razem. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz. To było takie... fajne.
- Jak ci się rozmawiało z Niallem?
Wzruszył ramionami, patrząc przed siebie.
- Dobrze. Myślę, że mnie polubił.
- Czyżby się do ciebie przekonał?
- Mam nadzieję, że tak.
Serce zabiło mi szybciej.
- Dlaczego tak ci zależy?
- Musze podlizać się bratu mojej dziewczyny.
W tym momencie przestałam oddychać. To tak pięknie brzmiało w jego ustach. "Moja dziewczyna"... Zachichotałam niezręcznie.
- Czemu jesteś taka powściągliwa?
- A co ty taki wesoły?
- Ja? Wesoły? Coś ty! - prychnął. - Zachowuję się normalnie.
- Nie. Ewidentnie się z czegoś cieszyć. - szłam w zaparte. - Mów.
- Pamiętasz, że mielimy taką grę?
- Tak?
- Pocałowałaś mnie jak schodziliśmy na obiad.
- Wiem i co z tego?
- Mieliśmy zakład i miało być, że nie możemy się całować, a jak ktoś to zrobi, to przegrywa i cały dzień chodzi w bieliźnie.
- To ty zrobiłeś to wcześniej i dobrze pamiętasz, że tamto nie skończyło się tylko całowaniem.
- Wiem. - mruknął, a ja się zaczerwieniłam.
- Więc tak właściwie, to ty przegrałeś.
- Nieważne, zapomnij, nic nie mówiłem. - bąknął zmieszany.
- Niech ci będzie. - zaśmiałam się.
- Chętnie bym to powtórzył.
- Zayn... Nasz związek nie może opierać się tylko i wyłącznie na seksie.
- Czemu? Mi to nie przeszkadza i po raz pierwszy na głos powiedziałaś "nasz związek".
Zmieszałam się i ucichłam na chwilę. Chłopak uśmiechnął się zadziornie i mocniej ścisnął moją dłoń.
- O czym nasze gołąbki tak zacięcie gruchają? - podszedł do nas Niall, trzymając Mel za rękę.
Nie uważacie, że wyglądamy słodko? Takie dwie zakochane pary na spacerze.
Nie, nic.
- Głupoty. - machnęłam lekceważąco dłonią.
- Okey. - puścił mi oczko. - Wracamy?
- My jeszcze chwilę pochodzimy. - powiedział za mnie Malik.
Zmarszczyłam czoło, ale się nie odezwałam.
- To do zobaczenia.
Blondyn uścisnął rękę mulatowi, a Melanie do niego pomachała. Ruda zdążyła jeszcze poruszyć jednoznacznie brwiami w moim kierunku, po czym odwrócili się i odeszli w stronę wyjścia.
- Dlaczego chciałeś jeszcze zostać? - przerwałam panującą między nami ciszę.
- Chciałem jeszcze pospacerować.
- Mhm. - przytaknęłam sarkastycznie. - Jasne.
- Zarzucasz mi kłamstwo? - uniósł brwi i spojrzał na mnie.
Prychnęłam.
- Nie, coś ty.
- Przestań prychać i mówić sarkastycznie, bo cię zaknebluję i zrobię sobie z ciebie seks-niewolnicę.
Starsza pani, która przechodziła tuż obok, obrzuciła nas oburzonym spojrzeniem i wymamrotała coś pod nosem. Zaśmialiśmy się z jej reakcji.
- Nie wiem czy bym się opierała. - powiedziałam niby w zamyśleniu.
- Nie prowokuj.
- Nigdy.
- Jeszcze trochę sobie pogadaj, a skończysz w moim łóżku i zostaniesz tam przez resztę swojego życia.
- Czyżby to była propozycja?
Uwielbiałam się z nim droczyć.
- Zaczynasz mnie wkurzać.
- Oj kochanie, nie denerwuj się. - powiedziałam przesłodzonym głosikiem.
Zayn odetchnął ciężko i zacisnął wolną rękę w pięść. W myślach przybiłam sobie piątkę, gratulując sobie zwycięstwa. Nagle Malik się zatrzymał i usiadł na ławce. Stanęłam przed nim, nie wiedząc co zrobić.
- Usiądź, kochanie. - poklepał swoje kolana.
- Co ty kombinujesz?
Wzruszył ramionami i czekał dalej. Usiadłam okrakiem, przodem do niego. Oplótł ramionami moja talię i patrzył na mnie. Autentycznie się we mnie wpatrywał. Zaczęłam czuć się nieswojo.
- Coś się stało?
Pokręcił przecząco głową. Rozejrzałam się wokoło.
Nie! Niemożliwe...
To nie mogła być prawda.
Zayn zaprowadził nas w miejsce, gdzie spotkaliśmy się po raz kolejny po długiej rozłące i to tu zadecydowaliśmy o naszym związku. To była ta sama ławka i ta sama pozycja.
- Nie. - wyszeptałam.
- Co takiego?
- Nie zrobiłeś tego. - popatrzyłam na niego zszokowanym wzrokiem.
Uśmiechnął się tylko. Gwałtownie pocałowałam go prosto w usta. Jęknął z zaskoczenia, ale nie pozostał dłużny. Przysunął mnie bliżej siebie i pogłębił pocałunek. Wplotałm palce w jego miekkie włosy i pociągnęłam lekko. Zdobył moje serce w całości, a tym gestem jeszcze to umocnił. Pamiętał takie coś. Niby głupota, a jednak. Co ty ze mną robisz, człowieku?
Oderwałam się od niego, nic nie mówiąc. Zatopiłm się w jego brązowych oczach, po czym pocałowałam go jeszcze raz, ale tym razem słodko i delikatnie. Było to zaledwie muśnięcie. Rozkoszowałam się smakiem jego ust. Był taki perfekcyjny. Kiedy przestałam, Zayn przytulił głowę do mojej piersi.
- Zayn?
Podniósł głowę.
- Tak?
- Może to głupie, ale ja się w tobie zakochałam.
Powiedziałam to bez zastanowienia.
- Nie, to wcale nie jest głupie.
Uśmiechnął się i mnie pocałował. Czy to możliwe, żeby było tak perfekcyjnie?
*Zayn*
Powiedziała to. Powiedziała TE słowa.
Nie odpowiedziałem jej tak, jakby się tego spodziewała. Nie byłem wprawiony w wyrażaniu swoich uczuć. Jedyną prawdziwą miłością jaką kogoś kiedykolwiek darzyłem była mama. Potem nie trudziłem się uczuciami. Nie chciałem być zraniony i porzucony. Nie chciałem, żebym cierpiał po stracie kogoś, kogo kocham. Nie dopuszczałem do siebie myśli, że mógłbym kogoś pokochać. Aż do tej pory...
Kiedyś byłem zauroczony Jessy, ale potem wyjechała. Czyżby to "coś" wróciło? Czy to co czuję do Jessy to miłość?
Czy ona coś zmieniła?
***
Czasami serce jest zbyt egoistyczne i na ślepo wybiera swoje kolejne ofiary.
Kto tym razem ucierpi?
Czy w ogóle będą jakieś ofiary?
Może wszystko zakończy się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki?
Poczekamy, zobaczymy.
Niererre proszę nie niszcz tego pomiędzy nimi 2 raz jest zajebiscie wszystkie ff które czytałam kończą się tragicznie proszę chociaż ty daj im żyć w spokoju wilka miłością <3:***
OdpowiedzUsuńO matko jakie ty cuda piszesz kobieto... Umm...nie wiem co powiedzieć poprostu brak mi słów w pozytywnym słowa znaczeniu;D nie mogę doczekać wie nn pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńO cholera, jaki perfekcyjny! Zayn MUSI powiedzieć, że kocha, MUSI! :* czekam na kolejny miaia :* :* @ZenFapFap
OdpowiedzUsuńJejku czysta perfekcja i sielanka *.*
OdpowiedzUsuńCuuuudo
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńChcę już wieczór ;c
OdpowiedzUsuń