sobota, 31 stycznia 2015

Rozdział 46

Dodany na szybko :)

Następny PRADOPODOBNIE  w środę (termin może ulec zmianie)

Kocham! xx

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------


*Jessy*

Jadłam płatki kukurydziane z mlekiem, kiedy do kuchni zawitała wesoła twarzyczka mojej przyjaciółki.
- Co się tak szczerzysz? - wysepleniłam z pełną buzią.
- Nie zgadniesz! - pisnęła.
Trzęsły jej się ręce i oddychała bardzo szybko. Mogłam usłyszeć jej galopujące serce.
- Mów! - zaintrygowała mnie.
Zazwyczaj nie jest aż tak emocjonalna. Pewnie to ma coś wspólnego z Niallem.
- Niall zabiera mnie na kolacje do hotelu, rozumiesz?!
Mówiłam? Właśnie.
- Do którego?
- "Je t'aime" (fran. "Kocham"). - wydusiła.
Sama nie mogła w to uwierzyć. To najdroższy hotel w okolicy.
- Tylko kolacja? - zapytałam figlarnie.
- Chyba nie, bo powiedział, że wrócimy w czwartek wieczorem.
Wybałuszyłam oczy ze zdziwienia.
- Co? Czyli, ze mam dla siebie pusty dom na dzisiejsze popołudnie i jutrzejszy cały dzień?
- Tak jakby...
- O Boże!
- Co się stało?
- Chociaż przez jedną noc i dzień nie będę musiała oglądać i słuchać waszego miziania.
Zaśmiałam się, a ruda zabiła mnie spojrzeniem.
- To nie było śmieszne. - burknęła.
Cmoknęłam do niej.
- I tak mnie kochasz.
- Oj kocham. - pocałowała mnie w policzek i pobiegła na górę.
Teraz przez pół dnia będzie wybierała ciuchy. Ehh... ci zakochani byli niemożliwi. Ciekawe skąd Niall wziął pieniądze na tak luksusowy hotel?
Zaraz...
Skoro oni dzisiaj wychodzą i wrócą w czwartkowy wieczór, to znaczy, że nie będzie ich podczas mojego spotkania z Malikiem. Nie, wcale nie pomyślałam o zbereźnej sytuacji, która mogłaby się dzisiaj wydarzyć!
Nie odzywam się do Nialla, więc nie wypytam go o szczegóły ich wypadu. Po naszej ostatniej, czyli wczorajszej kłótni, nie miałam ochoty patrzeć na jego twarz. Może ja też zacznę przygotowywać się do um... spotkania? Tak, spotkania. To z pewnością NIE jest randka.

***

- Tylko bądź grzeczna. - upomniała mnie Melanie, zakładając buty.
Niall mnie ignorował. Wyszli, zostałam sama. Samiutka w tym dużym domu. Nie zastanawiając się długo, popędziłam do swojego pokoju, żeby przygotować się ostatecznie. Nie mówiłam nic ani Melanie ani tym bardziej Niallowi o spotkaniu z Malikiem. Nie chciałam, żeby znowu zaczęli wykładać mi pouczenia na temat przeszłości i zła, które może się pojawić.
Wyciągnęłam z szafy wcześniej przygotowany zestaw, który składał się z morelowej, rozkloszowanej
sukienki, cielistych szpilek i jasno-dżinsowej kurteczki. Stwierdziłam, że wezmę ze sobą małą, czarną, poręczną torebeczkę, żebym mogła włożyć tam telefon i kilka innych drobiazgów. Pomalowałam oczy kredką dookoła, a rzęsy tuszem, nałożyłam pomadkę smakową na usta i się ubrałam. Włosy puściłam luźno i przeglądając się w łazienkowym lustrze stwierdziłam, że wyglądam dobrze. Mogłam skłonić się do określenia "ładnie".
Po pięciu minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. Wzięłam torebkę i powoli zeszłam na dół. Nie chciałam połamać nóg na schodach przez niebotycznie wysokie buty. Stojąc przed drzwiami, wzięłam głęboki i nacisnęłam klamkę drżącą ręką. Czemu tak się denerwuję?!
- Hej. - przywitał się, lustrując mnie od góry do dołu. - Wyglądasz... seksownie.
Zarumieniłam się i opuściłam głowę, udając że szukam kluczy w torebce.
- Dzięki. - bąknęłam.
Po zakluczeniu domu udaliśmy się do auta Malika. Przyjrzałam się chłopakowi uważniej i stwierdziłam, że też wyglądał dobrze. Włożył czarne spodnie, białą koszulkę a na to jasno-dżinsową kurtkę. Przypadek? Nie sądzę.
Wsiedliśmy, a on odpalił samochód.
- Gdzie jedziemy?
- Sądziłem, że ty coś zaproponujesz. - puścił mi oczko.
Wystawiłam do niego język. "Może mówi serio?" - podsunęła moja podświadomość.
- Serio? - rzuciłam, patrząc przed siebie.
Zaśmiał się dźwięcznie.
- Nie. Chciałem pojechać coś zjeść, bo nie zjadłem kolacji więc... Może ty masz jakiś pomysł?
- Mam ochotę na kebaba.
- Na pewno masz ochotę na kebaba? Dziewczyny o takiej figurze jedzą kebaby?
Powiedział to tak zadziornie, że nie dało się nie zauważyć. . Zachichotałam nerwowo, skubiąc rąbek sukienki.
- Tak, chcę kebaba.
- Jak sobie pani życzy. - przytaknął i skręcił gwałtownie lewo. Po wpływem siły odśrodkowej moja ręka powędrowała na udo chłopaka. Nie moja wina, że chciałam się czegoś przytrzymać. Inaczej już bym na nim leżała.
- Jeszcze randka się nie zaczęła, a ty już próbujesz się dostać do moich spodni. - zaśmiał się krótko.
Szybko zabrałam dłoń i postanowiłam zmienić temat.
- Gdzie chciałeś mnie zabrać?
Podrapał się po brodzie. Cały czas, ukradkiem, podziwiałam jego profil.
- Nie wiem... Do restauracji, czy coś.
- Nie. - skrzywiłam się.
- Nie? Myślałem, że dziewczyny lubią takie rzeczy. - wzruszył ramionami. - To czemu tak się wystroiłaś?
- Chciałam ładnie wyglądać? - rzuciłam chłodno.
Odebrałam jego pytanie jako zarzut.
- Wyglądasz pięknie. - spojrzał na mnie na sekundę.
- Następnym razem przyjdę w dresach i zwykłej koszulce. - skrzyżowałam ręce na piersi w geście uporu.
- Następnym razem?
- Umm... Ja nie... Ja nie to miałam na myśli, bo... Ugh! Spadaj.
Malik uśmiechnął się cwaniacko i zatrzymał samochód.
- Idziesz czy mam ci kupić?
- Nie jesteś moim sponsorem. - mruknęłam pod nosem.
Wysiadłam, przytrzymując spódnicę i obeszłam auto. Kiedy stanęliśmy przy okienku, Zayn położył dłoń w dole moich pleców. Poczułam ciepło w środku i uśmiechnęłam się lekko. Nie protestowałam, bo przecież byliśmy na randce. Wybraliśmy jedzenie, a ja wyjęłam pieniądze, żeby zapłacić za swoje.
Mulat odepchnął moją dłoń i zapłacił za oba kebaby.
- Zayn. - warknęłam.
- Ćśśśś... - przyłożył palce wskazujący do ust, podając mi moje zamówienie.
Usiedliśmy na pobliskiej ławce i zaczęliśmy konsumować posiłek.
- Umiem za siebie płacić. - rzuciłam zła.
- Jesteś na randce ze mną, więc schowaj swój honorek do kieszeni. - powiedział obojętnie i zajął się jedzeniem.
Otworzyłam szeroko oczy. Co? Zayn i taka kultura? Czy mnie coś ominęło?
- Co u ciebie słychać? Wiesz, nie widzieliśmy się rok. - zapytał, wycierając usta chusteczką.
- Cóż... Znalazłam sobie pracę w Kalifornii, uczę tańczyć w szkole tańca. Całkiem niezłe dochody i w ogóle. A ty?
- Jak już wiesz, jestem prywatnym kierowcą i też zarabiam całkiem nieźle.
Pokiwałam głową z uznaniem, gdyż naprawdę wyszedł na prostą. Miał prace i sam się utrzymywał, a to było najważniejsze.
- Wyjeżdżasz we wrześniu? - przerwał chwilową ciszę.
- Pod koniec sierpnia. Musze wrócić do pracy. - wyjaśniłam.
- Znowu nie będziemy się widzieli cały rok?
- Raczej tak.
- Kurwa. - syknął. - Nie tak miało być.
- Co masz na myśli?
Chłopak wstał gwałtownie i kopnął kosz, który prawie się wywrócił. Podskoczyłam na ławce. Nie spodziewałam się takiej reakcji z jego strony. Coś źle powiedziałam?
Zayn wydał krótki okrzyk i uderzył pięścią w ścianę. Z racji, że zrobił to niedaleko mnie, widziałam rany na jego kostkach. Uderzył jeszcze raz, aż poczułam ból w swojej ręce. Tym razem zostawił krew na ścianie. Podniosłam się i szybko do niego podeszłam.
- Nie. - warknął. - Nie podchodź!
- Zayn...
- Nie, kurwa! - krzyknął. - Odsuń się!
Wzięłam głęboki wdech i z całej siły przyparłam go do ściany. Naparłam na niego całym ciałem. Bałam się, że mnie odepchnie albo uderzy. Zamiast tego, złapał mnie za biodra i ścisnął tak mocno, że syknęłam z bólu. Malik podniósł głowę do góry i wrzasnął, a mi pojawiły się ciarki na plecach. O tej porze nie kręciło się dużo ludzi, a sprzedawca ze strachu zamknął budkę z kebabami.
- Zayn! - krzyknęłam, chwytając dłońmi jego policzki.
Chciałam, żeby na mnie spojrzał.
- Zayn... popatrz na mnie. - powiedziałam spokojnie.
Jego rozbiegane oczy nie potrafiły patrzeć w jeden punkt. Dyszał ciężko, jakby przebiegł cholerny maraton. Musiałam go jakoś uspokoić i przywołać do rzeczywistości. Delikatnie musnęłam jego wargi i odsunęłam się, żeby zobaczyć jego reakcję.
Kompletnie nic.
Spróbowałam jeszcze raz, ale tym razem mocniej naparłam na jego usta. Po sekundzie oddał pocałunek, z taką siłą, której się nie spodziewałam. Przytrzymał mnie za tył głowy, a drugą ręką objął mnie w pasie, maksymalnie przyciskając do siebie. Zdominował moje usta. Kiedy skończyliśmy, Zayn wtulił głowę w moją szyję, a ja gładziłam go po plecach i karku. Staliśmy tak może kilka minut, aż Malik zdecydował się dać mi do zrozumienia, że pora skończyć tę szopkę. Zrobiłam kilka kroków w tył, przyglądając się bacznie chłopakowi. Wyglądał jakby nic się nie stało. Zmarszczyłam czoło i zamrugałam kilkakrotnie powiekami. Bez słowa wsiedliśmy do samochodu. Kilka minut później staliśmy pod moim domem. Nie ruszyłam się, żeby wysiąść, czekałam na jakiekolwiek słowa Malika. Zamiast tego wysiadł i otworzył mi drzwi. Uznałam ten gest za jednoznaczny, więc elegancko stanęłam na chodniku. Wygładziłam sukienkę, poprawiłam włosy i odchrząknęłam.
- Dziękuję za miły wieczór. - wypaliłam sztywno.
- Spoko.
Mulat wpatrywał się we mnie, jak w obrazek. Z zawstydzenia spuściłam głowę.
- To um, do zobaczenia. - odwróciłam do niego plecami.
Zdążyłam zrobić krok, kiedy się odezwał:
- Jessy... - zaczął, a ja ponownie zaszczyciłam go spojrzeniem. - Ja też dziękuję.
Skinęłam głową i znowu skierowałam się w stronę domu. Wtedy sytuacja się powtórzyła.
- Jessy.
Tym razem spojrzałam tylko przez ramię.
- Tak?
- Czy... czy mogłabyś zrobić to jeszcze raz?
Zmarszczyłam czoło i wróciłam do chłopaka opartego o drzwi pasażera.
- Co zrobić?
- Przytulić mnie.
Bez wahania zmniejszyłam dystans między nami i objęłam jego szyję. Oplótł mnie mocno ramionami w pasie i ścisnął. Głowę trzymał w tym samym miejscu, co wcześniej. Jego ciepły oddech drażnił moją szyję. Odsunęliśmy się od siebie, a ja poczułam się niezręcznie.
- Może chcesz wejść na chwilę? - zapytałam niepewnie.
Sama nie wiedziałam, dlaczego to zaproponowałam. "Bo na niego lecisz!" - moja podświadomość wystawiła mi język, zadowolona ze swojej wypowiedzi.
- Jeśli nie masz nic przeciwko.
Uśmiechnęłam się, a on odepchnął się od samochodu i ruszył za mną. Odkluczyłam drzwi i gestem ręki pokazałam, żeby rozgościł się w salonie. Sama poszłam szybko do łazienki, martwiąc się, że to nie był najlepszy pomysł z tym zaproszeniem. Byliśmy sami w domu.
Wróciłam do mojego gościa, który przeglądał jakieś czasopismo, leżące na stoliku.
- Chcesz coś do picia? - zapytałam.
Malik odwrócił gwałtownie głowę w moją stronę tak, jakby się mnie nie spodziewał.
- Wodę?
- Jasne. - bąknęłam pod nosem i za chwilę wróciłam ze szklanką chłodnej wody.
Usiadłam obok Zayna i patrzyłam jak dwoma łykami opróżnia szkło. Zdziwiłam się, że była aż tak spragniony. Nie wiedziałam, co powiedzieć ani co zrobić. Wgapiałam się w bliżej nieokreślony punkt przede mną. Zayn oglądał swoje buty. Siedzieliśmy tak kilka minut, aż postanowiłam przynieść coś do przegryzienia. Wiedziałam, że znajdę w kuchni jakieś ciastka. W trakcie przeszukiwania szafek kuchennych, poczułam za sobą czyjąś obecność. Wyprostowałam się i odwróciłam, natrafiając na ciało mulata. Stał tuż przede mną. Przytrzymał mnie za szyję i pocałował. Oddałam gest, który wydał mi się pełen tęsknoty, bólu, pragnienia i bezradności. Staliśmy na środku pomieszczenia i toczyliśmy wojnę na języki. Chcąc przysunąć się bliżej do Malika, złapałam go za ramiona. Wtedy on podniósł mnie jak pannę młodą i nie przestając całować, skierował się na górę.
- Otwórz drzwi. - wymruczał między pocałunkami, kiedy już byliśmy pod pokojem.
Kopnęłam w klamkę i drzwi ustąpiły. Zayn zatrzasnął za nami wejście i delikatnie położył mnie na łóżku. Stanął przy moich stopach, ściągnął koszulkę i przeniósł się na mnie. Częściowo przygniatało mnie jego ciało, ale wcale nie narzekałam. To był bardzo przyjemny ciężar.
- Zayn... - wyjęczałam, kiedy całował moją szyję. - My n-nie powinniśmy...
Przerwał mi, zamykając moje usta pocałunkiem. Musnął płatek mojego ucha.
- Tak bardzo za tobą tęskniłem.
Serce załomotało mi w piersi. Poddałam się emocjom. Oplotłam nogami pas chłopaka, przyciągając go bliżej mnie. Wiedziałam, że jest podniecony tak samo jak ja. Zmieniłam pozycje i teraz ja górowałam. Siedziałam okrakiem na biodrach Zayna i całowałam jego szyję, klatkę i brzuch. Tak strasznie stęskniłam się za tymi tatuażami...
- Masz prezerwatywę? - westchnęłam, kiedy zrównałam nasze oczy.
Ten tylko uśmiechnął się zadziornie i przerzucił mnie na drugą stronę łóżka. Wstał, ściągnął spodnie, wyjął z kieszeni najpotrzebniejszą rzecz i położył ją na stoliku. Z uśmiechem nie mogłam doczekać się, aż do mnie wróci.
- Myślę, że obejdziemy się bez tego. - palcem wskazał na moją sukienkę.
Przygryzłam wargę.
- Myślisz?
- Zdecydowanie.
Podniosłam się do siadu, a on rozpiął suwak. Zsunął ze mnie sukienkę i położył ja na fotelu przy biurku. Zachichotałam jak mała dziewczynka i przywołałam Malika palcem. Wiecie, ten zmysłowy ruch. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Zayn znalazł się na mnie i obsypał mnie delikatnymi muśnięciami ust od miejsca pod uchem do podbrzusza. Na całe szczęście założyłam dzisiaj moją najlepsza bieliznę, która i tak za chwilę będzie na podłodze.
Ups.

*Zayn*

Jessy wiła się pode mną z przyjemności, a nawet dobrze nie zacząłem. Nie zamierzałem skończyć na pocałunkach. Nie po tak długiej przerwie. Sam nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo tęskniłem za jej ciałem. "Tylko ciałem?" - moja podświadomość wykrzywiła twarz w kwaśnym uśmieszku.
Odsunąłem od siebie ponure myśli i zająłem się tym, co było najważniejsze w tej chwili. Byłem tu,
teraz, z nią. Nic, tylko skakać z radości. Wtedy przypomniałem sobie o Katy i o tym, że zbywam ją od kilku dni. W sumie, to odkąd Jessy wróciła... Ale Katy nie była moją dziewczyną. Jessy też nie...
- Zayn? Coś nie tak?
Dziewczyna zmartwiła się moim zamyśleniem. Nie odpowiedziałem, tylko zaatakowałem namiętnie jej usta i pozbyłem się resztek jej garderoby. Prezentowała się wyśmienicie!
Zsunąłem bokserki, zabezpieczyłem się i zacząłem zabawę. Raczyłem się każdą sekundą bycia w niej. Zrobił się ze mnie uczuciowy dupek, ale kto by postąpił inaczej, kiedy w nastoletnim wieku Bóg zabrał mi jedyne źródło miłości i ciepła - matkę. Cieszyła mnie przyjemność jaką czerpała Jessy. Mogłem to odczytać po wyrazie jej twarzy i wbijanych paznokciach na moich plecach.
Przeżyłem najlepszy seks na świecie.

*Jessy*

Zmęczona po doskonałym orgazmie, wtuliłam się w klatkę piersiową Zayn i zamknęłam oczy. Czułam spokojne i miarowe bicie jego serca. Uśmiechnęłam się pod nosem i przerzuciłam rękę przez brzuch mulata. Był taki ciepły... Cały, od stóp do głowy.
Zapowiadała się noc z przystojnym mulatem, na co nie mogłam narzekać. Moja podświadomość póki co dała mi spokój. Tylko, co będzie dalej? Co zmieniła ta noc? Czy w ogóle się coś zmieniło? To był tylko seks, prawda? Ale przecież postanowiliśmy spróbować...
Odsunęłam od siebie nieprzyjemne myśli i cieszyłam się chwilą.
- Dobranoc, Zayn. - wymruczałam.
Chłopak pogładził dłonią moje plecy i pocałował w czubek głowy.
- Dobranoc, kocie.

4 komentarze:

  1. Aa wiedzialam XD kocham ich i ciebie boski czekam na nexta ��

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow randka świetna kebab i wybuch Malika? Coś jest na Rzeczy Malik musi na nią lecieć bo inaczej by tak się nie wkurzył na wieść o tym ze potem wyjeżdża. Oby ten 'numerek' nie popsuł ich relacj, wgl czemu mam uczucie ze Malik wyjdzie jak ona zaśnie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Vvffuuufs cudo, ale Jezu aż do środy? Niech termin się mnieni, ale na szybciej :* oby Zayn zakochał się w Jess i nie skończyło się tylko na seksie. Niech będą mieli uroczą pobudkę plisss :D kocham Cię @QeenCyrus

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeeejku *.* 2 część jest jeszcze lepsza niż pierwsza. Jestem.zakochana w tych rozdziałach-_-

    OdpowiedzUsuń